Autorka
Entuzjastka przeróżnych przejawów kultury - od klasycznej, przez popkulturę, aż po całkowite hipsterstwo. Z wykształcenia anglistka, ale sama nigdy nie umiała skupić się wyłącznie na jednej dziedzinie. Stała bywalczyni festiwali filmowych i podróżniczka, lubi wiedzieć co w trawie piszczy, nawet jeśli czasem podchodzi do tego wybiórczo, bo idzie za głosem serca.
Tagi
- film (10)
- książka (6)
- felieton (3)
- miejsce (2)
- przegląd tematyczny (2)
- serial (2)
- teatr (2)
- w oryginale (2)
- young adult (2)
- Japonia (1)
- bez spoilerów (1)
- gra (1)
- komiks (1)
- podróże (1)
Zazwyczaj kiedy autor książki pisze również scenariusz filmu, można być pełnym obaw, bo często twórca nie ma dystansu do swojego dzieła. W tym przypadku książki (jeszcze) nie czytałam, ale i tak mam wrażenie, że inna osoba mogłaby wszystko zepsuć. Świetny scenariusz, świetna reżyseria, no i ten cudowny mały chłopczyk, który obudził we mnie wszystkie uśpione uczucia macierzyńskie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację z tym dystansem, chociaż w tej sytuacji jakoś nie miałam tych obaw i od razu ucieszyłam się, że kto jak kto, ale autorka najlepiej zna swoje dzieło i wie na co położyć nacisk (podobno napisała scenariusz jeszcze zanim książka została wydana, a potem zmieniała go w konsultacji z reżyserem).
UsuńA poza tym autorzy jednak nadal nie są tak często dopuszczani do filmów, a przynajmniej nie w takim stopniu (choć jestem ciekawa Zmierzchu w wersji Meyer :D).
Chłopczyk jest naprawdę cudowny - już na Oscarach mnie ujął swoim komentarzem, a w filmie wypadł naturalnie i chwycił za serce.