Autorka
Entuzjastka przeróżnych przejawów kultury - od klasycznej, przez popkulturę, aż po całkowite hipsterstwo. Z wykształcenia anglistka, ale sama nigdy nie umiała skupić się wyłącznie na jednej dziedzinie. Stała bywalczyni festiwali filmowych i podróżniczka, lubi wiedzieć co w trawie piszczy, nawet jeśli czasem podchodzi do tego wybiórczo, bo idzie za głosem serca.
Tagi
- film (10)
- książka (6)
- felieton (3)
- miejsce (2)
- przegląd tematyczny (2)
- serial (2)
- teatr (2)
- w oryginale (2)
- young adult (2)
- Japonia (1)
- bez spoilerów (1)
- gra (1)
- komiks (1)
- podróże (1)
Cała ta afera z Recenzjami z Lubimy Czytać pokazuje moim zdaniem, w najbardziej pesymistycznym wariancie (poza tym że lubimy się oburzać na nieszkodliwe profile na facebooku ;)), że współczesna szkoła nie uczy już, że książka to coś osadzonego w kontekście - literackim, filozoficznym, artystycznym, historycznym. I oczywiście możemy oceniać wszystko tak samo, Danielle Steel i Bułhakowa, Coelho i Kafkę, ale jednak fakt, że te a nie inne książki trafiły na listy lektur, o czymś świadczy. Inna sprawa, że listy lektur są już mocno zakurzone i wypadałoby wciągnąć na nie parę innych rzeczy albo pozwolić uczniom na własne poszukiwania (u mnie w liceum przez jakiś czas była taka "dodatkowa" lekcja polskiego przeznaczona na opowiadanie o książkach/wierszach/autorach z epoki, które się na liście lektur nie zmieściły, każdy mógł opowiedzieć o tym, co jemu się spodobało lub nie).
OdpowiedzUsuńA jeszcze inna sprawa to ta, że nie rozumiem postawy redakcji "Lubimy Czytać" grożącej autorowi profilu pozwami i tak dalej ;) Zwłaszcza że sami w regulaminie (zajrzałam i sprawdziłam) na coś takiego zezwalają. A że profil dzięki artykułowi Orlińskiego zyskał popularność i spora ilość komentujących postanowiła podbudować na nim swoje ego, to jeszcze inna z innych spraw ;)
To prawda, że właśnie wszystko teraz jest oceniane w ten sam sposób, jakby wszystkie książki na świecie zostały wydane w tym dziesięcioleciu w Stanach ;) Z cytowanych recenzji przebija ogromna niewiedza na różne tematy i trochę brak dystansu (to jednak "tylko" książki i przecież nie ma powodu się oburzać, że autor opisał kilka scen dla dorosłych). Niestety, jak pamiętam moje liceum, to ponad program mieliśmy chyba tylko "Siódmą pieczęć" Bergmana ;) Na całe szczęście wcześniej miałam dobrą nauczycielkę i sama też zawsze byłam takich rzeczy ciekawa (a wielu uczniów uważa wszystko, co jest w szkole, za horror i po powrocie do domu ani myśli poszerzyć wiedzę).
UsuńJedna z osób recenzujących książkę nawet doszła do bardzo słusznych obserwacji, ale zamiast wyciągnąć z nich wnioski to stwierdziła, że książka jest smutna i dlatego 1/10. Gdzieś się tu w tym wszystkim gubi myślenie.
Druga sprawa to to, co właśnie obserwuję po dzisiejszym cytacie - nikomu się nie podobał "Buszujący w zbożu" bo to miała być taka szokująca książka i w ogóle ktoś przez nią kogoś zabił, a tymczasem takie nudy. To bardzo smutne, że ludzie nie potrafią docenić książki za to, czym jest, a tylko krytykują ją za to, czym nie jest. Już nie mówię o tym, żeby wykrzesać z siebie trochę wrażliwości.
Rozumiem konieczność uspokojenia swoich użytkowników, ale wielkie oburzenie zabrzmiało trochę dziecinnie ;)
A tacy, co lubią sobie czyimś kosztem podbudować ego... znajdą się chyba zawsze i wszędzie, byle ich admin strony trzymał w ryzach.
Przypomniała mi się jeszcze historia znajomej, która po sylwestrze razem z moją siostrą i grupką znajomych założyła profil "Malarstwo w paincie". Początkowo była to zabawa dla grupy znajomych, ale link trafił to tu, to tam i nagle z tygodnia na tydzień liczba fanów sięgnęła jakichś trzydziestu tysięcy. Twórczyni była zapraszana do radia, miała wywiady w gazetach i w ogóle swoje pięć minut :) Gorzej z fanami profilu. Bo niestety na stronie oprócz zabawnych rysunków trafiały się prawdziwe paintowe arcydzieła. Z tym że większość nowych fanów zaczęła domagać się śmiesznych bazgrołów i atakować tych, którzy naprawdę się starali, zaczęły się kłótnie, hejty i tak dalej. Ludzie są nastawieni że na tego typu profile wchodzą, żeby się pośmiać. To samo jest z Recenzjami z LC - niektóre moim zdaniem są naprawdę trafne i nie wynikają z niewiedzy, tylko z prostego faktu, że ktoś się na książce zawiódł i postanowił się tym podzielić. Naprawdę jestem w stanie zrozumieć recenzenta Pani Bovary, chociaż książkę uwielbiam. Ale większość komentujących oczekuje kolejnej ofiary, w którą mogą porzucać kamieniami i nawet najlepiej uargumentowaną opinię zmieszają z ziemią. Tu zaczyna się rola admina, o której wspomniałaś. Ciekawe co z tej strony zostanie po kilku miesiącach.
UsuńMasz rację (a recenzja Pani Bovary czytanej w pociągu jest po prostu piękna - a też uwielbiam tę książkę). Ludzie często nawet nie patrzą z czego się śmieją, byle sobie ulżyć. A jak dla odmiany zgodzą się z opinią przedstawioną w recenzji, to muszą zjechać książkę - w każdym razie komuś musi się dostać ;)
UsuńTeż będę obserwować sytuację, ale trochę się obawiam, że niedługo fanów będzie tyle, że nie dadzą się kontrolować i admin sobie nie poradzi. Szczególnie, że strona nie jest ukierunkowana na konkretną grupę ludzi i przewija się przez nią cały przekrój społeczeństwa. Natomiast nijak się nie zgodzę z tym, że z samym profilem jest coś nie tak, bo pomysł jest fajny :)